Wednesday 24 October 2007

Ostatni dzień wakacji

Post sponsorowany przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, Eli Lilly and Company (producenta Prozac`u) oraz Stowarzyszenie "Stop Empatii".

Ostatnio bardzo często docierają do mnie sygnały (szczególnie od tzw. płci pięknej) o atakującej znienacka jesiennej depresji. Biorąc pod uwagę skalę zjawiska, można mówić już o epidemii (albo o modzie). Stąd mój dzisiejszy apel: "Weźcie się w garść do jasnej cholery". To, że pada i jest zimno to jeszcze nie powód, żeby odkurzać kasety Joy Division i płakać przy lampce wina i zdjęciu byłej/byłego/przyjaciółki z wakacji/obiektu westchnień, który permanentnie ma Was w dupie/psa, który nie wygrał heroicznej walki z rakiem/itp.

Przecież Bracia Panczo śpiewali (może dla jaj, ale jednak), że "najważniejsze w życiu jest, szczęście dzielić z innymi i uśmiechać się". I ja rozumiem, że jeśli nie jest się pracownikiem Caritasu na misji w Burundi to ciężko się cały czas szczerzyć i dzielić szczęściem z innymi (szczególnie gdy nie ma się z kim), ale użalanie się nad sobą to naprawdę wyjątkowo niefajne zajęcie.

Po co się męczyć i zatruwać życie sobie i innym? Lepiej wyjść na spacer, napić się czekolady, kupić coś sobie, strzelić samobója (ŻARTUJĘ!!!), albo spotkać się z kimś (najlepiej kimś kogo się nie lubi - wkurwienie najlepsza metoda na doła), a najlepiej odwiedzić najbliższego psychiatrę, który zdołowanym służy radą (gorsza opcja) lub receptą (lepsza opcja).















U Was jesień, u mnie lato.

4 comments:

Anonymous said...

Chyba bede przyjezdzac do Ciebie Bandur na terapie:).Dzieki,naprawde udało Ci sie poprawic mi humor.fajf

Discopope said...

Robię co mogę w oczekiwaniu na trzecią szansę:) fajf

Anonymous said...

ej normalnie love i masaż pośladków za 'ostatni dzień...'Adolfik

Discopope said...

Adolfik, dziecko niegrzeczne, tylko mi nie mów, że też masz jesienną deprechę. Przecież już z tobą nie mieszkam, powinnaś się cieszyć.
A co do masażu, to kiedy tylko chcesz. Wiesz, że masz wieczny karnet w moim gabinecie