Sunday 6 June 2010

Dzień dobry. Przynoszę słońce.

Nareszcie. Ciepły weekend. Ostatni taki był jakieś 10 miesięcy temu. Poprzedzony serią wspaniałych burz. Z lejącym się z nieba żarem zstąpił na mnie bojowy duch, więc spędziłem go aktywnie. Mam nowy ulubiony sport. Badminton. Kiedyś myślałem, że pedalski. Teraz widzę, że jednak OK. Jego główna przewaga nad boginią sportów czyli piłką nożną jest taka, że nie potrzebuje minimum 7 innych osób, żeby go uprawiać. A osoby to dosyć deficytowy towar w stolicy. Szlifuję formę na olimpiadę. Poza tym odwiedziłem Park Jurajsko-Krakowsko-Częstochowski. Pierwszy raz tam byłem. Nieźle. Fajnie odkryć fajne miejsce.

Soundtrack z cyklu "Starzy, ale jarzy": Massive Attack - "Heligoland"














Z dużej chmury duży deszcz














Klasyk














Wracaj do domu. Liczę do 3.