Sunday 27 January 2013

Historia lubi się powtarzać

Znowu wróciłem do punktu, w którym zaczynałem pisać bloga. Znowu nie pracuję, bo muszę się uczyć. W rzeczywistości znowu nie uczę się, ale oczywiście od jutra się biorę. Poza tym jak zawsze jestem już zmęczony nauką, chociaż tak naprawdę nie zacząłem się jeszcze uczyć.
Zmieniły się tylko pewne szczegóły. Wtedy byłem na zachodzie, teraz jestem na wschodzie. Wtedy było ciepło, a teraz jest zimno. Wtedy siedziałem w pokoju sam, a teraz z małżonką. Wtedy piłem piwo, a teraz colę. Poza tym ta sama niemoc i bicie rekordów w prokrastynacji.
Mam tylko delikatny żal, do Internetu, który nie nadąża z aktualizowaniem treści, w związku z czym wszystkie rzeczy muszę czytać dwa razy.














Drugi od lewej - sobowtór niebieskiej strzały.

Sunday 13 January 2013

Co za tydzień!

W tym tygodniu trzy razy spotkałem się ze starym znajomym. Jako zadeklarowanemu abstynentowi takie spotkania zdarzają się raczej trzy razy do roku. Z racji wieku coraz gorzej znoszę tego typu meetingi, chociaż trzy spotkania w tygodniu to zaledwie 3/7 normy spotkań, którą wyrabiałem na studiach. Poza tym wczoraj (a może dzisiaj) byłem w najgorszym klubie, jaki przyszło mi odwiedzić w mojej długiej karierze klubowicza. Pierwszy raz żałowałem, że przeszedłem selekcję.

Tu nie żałowałem

Saturday 5 January 2013

2013

Ani się obejrzałem, a Ziemia znowu wykonała pełne okrążenie wokół Słońca. Koniec roku bardzo udany. Trochę nad Odrą, trochę nad Wrzosówką. Bardzo bogato jeśli chodzi o akcje towarzysko-imprezowe. Półtora tygodnia ładowania akumulatorów w heimacie to jednak zdecydowanie za mało, stolica potrzebowała zaledwie trzech dni, żeby wyładować je z powrotem do zera.
Ciekawostka. Odkryłem, że drewniany słup z reklamą fryzjera i apteki, który stoi dosłownie 100 m od mojego domu i który mijałem w życiu jakiś milion razy to ten sam słup, na którym na zdjęciu z lat 30 XX wieku wiszą flagi ze swastykami. Taki przyczajony pomnik historii.


















Fotek trzasnąłem z dwie setki, ale wszystkie poruszone.