Sunday 30 March 2014

Co jest najlepsze

Czas strasznie zasuwa. Wydaje się, że dopiero zaczął się rok, a już minął kwartał. Ani się obejrzę, a będzie po wakacjach. Potem już tylko święta i karuzela kręci się od nowa. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że przestał mnie zupełnie martwić fakt, że kończy się weekend. Kiedyś całą niedzielę (a jeśli nie całą to przynajmniej od rosołu) chodziłem struty, że już koniec, że jutro do roboty, że łojezu czemu tak krótko i w ogóle. Teraz wiem, że wstanę jutro i od razu wpadnę w wir tysiąca rzeczy, które miałem do ogarnięcia na wczoraj i ani się obejrzę, a będę siedział w piątek wieczorem dzierżąc w ręku schłodzony bro. Wspaniała perspektywa.

Monday 17 March 2014

Marz

Ani się obejrzałem, a okazało się, że jest marzec. Znaczy połowa marca. Właściwie druga połowa marca. Dokładnie 17 marca. Od czasu ostatniego posta zimy praktycznie nie było, w związku z czym odpadł mój ulubiony temat czyli narzekanie na pogodę. U mnie nawet dużo. Byłem parę dni w heimacie, potem heimat był parę dni u mnie. Poza tym praca, wycieczki krajoznawcze (byliście kiedyś w Przedborzu?), wygrzewanie się w saunie i zabawy z dziewczynką, która wprowadziła się do mnie jakiś czas temu.




































Soundtrack na marzec: Cocteau Twins - "Garlands"