Sunday 30 March 2014

Co jest najlepsze

Czas strasznie zasuwa. Wydaje się, że dopiero zaczął się rok, a już minął kwartał. Ani się obejrzę, a będzie po wakacjach. Potem już tylko święta i karuzela kręci się od nowa. Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, że przestał mnie zupełnie martwić fakt, że kończy się weekend. Kiedyś całą niedzielę (a jeśli nie całą to przynajmniej od rosołu) chodziłem struty, że już koniec, że jutro do roboty, że łojezu czemu tak krótko i w ogóle. Teraz wiem, że wstanę jutro i od razu wpadnę w wir tysiąca rzeczy, które miałem do ogarnięcia na wczoraj i ani się obejrzę, a będę siedział w piątek wieczorem dzierżąc w ręku schłodzony bro. Wspaniała perspektywa.

2 comments:

Isleen said...

Z jednej strony najlepsze bo tydzień moja niesamowicie szybko a potem znów jest wytęskniony weekend, ale z drugiej szkoda byłoby się obudzić za kolejny kwartał czy rok i stwierdzić, że ten czas upłynął nam w wirze pracy.
Jak to zrobić żeby zwolnić jednocześnie dotrzymując wszystkich zobowiązań?

Osoba z receptą na złoty środek pilnie potrzebna!

Discopope said...

Chyba tak się nie da, żeby i zwolnić i zasuwać. Ale ja jestem już pogodzony. Po prostu czekam na emeryturę.