Friday 15 January 2010

Twenty ten

Hi Kids! U mnie git. Ubiegły rok zakończyłem tradycyjnie relaksem w górskiej kryjówce. Nowy powitałem dobrą imprezą. Udało mi się nawet nie przegapić północy i nie zawinąć się pod stół kilka minut po. Zaraz po Nowym Roku zawinąłem się do mojej nowej HQ w stolicy. Śmieszne, że kiedyś narzekałem na trasę Jelenia - Wrocław. Że długa, że nudna, że wąska i zamulona. Jednak w porównaniu do trasy Jelenia - Warszawa to po prostu bajka. Tu jedzie się mniej więcej tyle czasu co z Jeleniej do Kolonii albo do Holandii (czyli prawie dwa razy dłuższy dystans ale solidną niemiecką autobaną).
A sama Warszawa - hmm, miasto kontrastów. Trochę fajnych rzeczy i trochę do dupy (w tym kilka bardzo fajnych i kilka strasznie do dupy). Ale z ferowaniem wyroków jeszcze się wstrzymam.














Aj em tłenti ten


















Moja nowa okolica pięknie komponuje się z szarym niebem














Lord Vader? Jörg Haider?



A NA KONIEC REKLAMA: