Tuesday 16 October 2007

Prawie czarny poniedziałek

Nic się wczoraj nie kleiło. Byłem niespokojny, nieposkładany i poryty. Na szczęście wieczorem coś się zaczęło układać. Kulminacja nastąpiła ok.23. Późny wieczór był słony. Boski chill.

Ej, sorry Bart, nie zmienię Twojej foty. Ta jest ok.

5 comments:

sitostar said...

A Wy Bizona od pantoflarzy wyzywacie???
Trzeba było zostawić zdjecie tej DZ...
Helooo!Ona juz sie taka urodziła.Korekty nie pomoga!

Discopope said...

Urobiła mnie, najpierw mnie zwyzywała, potem płakała do słuchawki, a na koniec obiecała trzecią szansę.

Anonymous said...

Tu pokrzywdzona:Nie chodzi o korekty Sitkiewicz,tylko o prestiz,ej sorry.Teraz wszyscy beda wiedziec dlaczego Bandur sie nie oszukal,po takich strumieniuach alkocholu-przez moja pizamke,dzieki mamo.

Anonymous said...

a co do trzeciej szansy Bandur,to zapewne troche poczekam;),chyba ze zajarzysz jak powiem-Nic sie nie stalo;)

Anonymous said...

No nieeee! Przegięcie panowie, grube przegięcie!!!! Nie ma litości dla konfidentów. Pozdrawiam Gwiazdy :-)))