Wczoraj dla uczczenia święta narodowego przebrałem w ulubione czarne ciuchy i skoczyłem na koncert zdziadziałych rockman`ów. Pozwoliłem sobie też na luksus wypicia dwóch piwek (właściwie tylko 1,5piwa, bo pół wyszarpały mi 15-letnie hieny alkoholowe). Jak na całkiem trzeźwą imprezę dużo śmiechu i dużo darcia japy. Fotolovestory poniżej.
The Branzlators (pozdrawiamy fanki, koszulki prześlemy pocztą)
Rocksłuchacze w żywiole.
BURZUM!!!
Koncentracja magii na palcach magika. Też BURZUM!!!
2 comments:
pozdro od kolesia z the branzlators dla kolesia z the branzlators, jestesmy groźni i źli 5
Przypominam, że w niedzielę palimy kościół! Pzdr. 5
Post a Comment