Friday, 4 May 2007

Noc i krew!

Wczoraj dla uczczenia święta narodowego przebrałem w ulubione czarne ciuchy i skoczyłem na koncert zdziadziałych rockman`ów. Pozwoliłem sobie też na luksus wypicia dwóch piwek (właściwie tylko 1,5piwa, bo pół wyszarpały mi 15-letnie hieny alkoholowe). Jak na całkiem trzeźwą imprezę dużo śmiechu i dużo darcia japy. Fotolovestory poniżej.














The Branzlators (pozdrawiamy fanki, koszulki prześlemy pocztą)














Rocksłuchacze w żywiole.














BURZUM!!!














Koncentracja magii na palcach magika. Też BURZUM!!!

2 comments:

Anonymous said...

pozdro od kolesia z the branzlators dla kolesia z the branzlators, jestesmy groźni i źli 5

Discopope said...

Przypominam, że w niedzielę palimy kościół! Pzdr. 5