Tuesday, 11 September 2007

Pierwszy dzień jest zawsze najcięższy.

Nie inaczej było dzisiaj. Od rana pomagałem studentom, potem przejęło mnie gwiazdorskie towarzystwo, po południu spodziewany nalot policji, później jeszcze więcej gwiazdorskiego towarzystwa, salwy śmiechu, odrobina tańca na koniec dnia i powrót do domu. Warto czasem wyjechać z Sobieszowa. Idę spać.

No comments: