Sunday, 8 July 2007

Fucking Love czyli wakacje na Sobieszowie część 2

U mnie klasyka zamuły czyli tydzień na dzielnicy. Dni zlały się w jeden długi dzień. Nikt nie pamięta kiedy się zaczął, nikt nie wie kiedy się skończy. Właściwie nikt nic nie pamięta i nic nie wie. Nic się nie działo więc nie ma o czym pisać.

Pozdrawiam Gwiazdy!!!














Radość vs smutek















W blasku peta















W poszukiwaniu Maliny














Save my soul, oh Saviour!

2 comments:

Anonymous said...

Proposal: ostatnie zdjecie powinno byc zatytulowane "Sobieszowskie Emo". Pozdro

Discopope said...

Proposal? Nie znam. Sobieszowskie Emo to ja mam na drugie imię. Pozdro.