Sunday 29 November 2009

Stolice

W listopadzie poza grobami odwiedzałem stolice. Polski i Niemiec. Fajniejsza ta druga, ale i tak przeprowadzam się do tej pierwszej. Powoli zamykam etap w życiu pt. "Życie we Wrocławiu" i szykuję się do otwarcia etapu pt. "Życie w Warszawie", który oczywiście jest tylko przystankiem na drodze do etapu pt. "Życie jeszcze gdzieś indziej" oraz etapu pt. "Życie jeszcze zupełnie gdzieś indziej", po którym nastąpi długo oczekiwana stabilizacja oraz zapuszczanie korzeni i zniknie to cholerne poczucie tymczasowości wszystkiego.

2 comments:

Anonymous said...

długo oczekiwana stabilizacja oraz zapuszczanie korzeni i zniknie to cholerne poczucie tymczasowości wszystkiego

ŻE HĘ? kiedyś "zapuszczanie korzeni" było dla cip, kiedyś znakiem tego bloga była tymczasowość i dekadentyzm, kiedyś rozpasanie, hedonizm i doczesność były jak cnoty główne!
a teraz? kurna stabilizacja, filisterstwo i uwiąd

;-)

Discopope said...

A bo ja nie lubię przeprowadzek i dlatego tak narzekam. Dziesiąte mieszkanie w przeciągu 7 lat plus wakacyjne przeprowadzki do Sobieszowa powodują, że na sam dźwięk słowa "przeprowadzka" cofa mi się jak po ciepłej wódce.

Uwiąd jest naturalnym skutkiem rozpasania. Zużyłem się po prostu. A o 2:55 to się śpi, a nie na internecie siedzi.