Pierwszy raz w życiu nie ruszam się nigdzie na święta. Zostaję w hq i nawet choinkę i bombki kupiłem. Ciekawostek zero. Odliczam dni do końca zimy, która się jeszcze nie zaczęła.
Sunday, 18 December 2016
Sunday, 20 November 2016
Na zachodzie bez zmian.
Thursday, 27 October 2016
Śmierć pięknych saren
Czytam wyłącznie książki powszechnie uznane za wyśmienite, gdyż szkoda mi czasu na te dobre i bardzo dobre. Taka strategia pozwala mi uniknąć niepotrzebnych rozczarowań. Zważywszy na to, że czytanie książek jest zajęciem dosyć czasochłonnym, niesmak jaki pozostaje po przeczytaniu kiepskiej książki jest znacznie gorszy do przetrawienia, niż chociażby ten po przesłuchaniu kiepskiej płyty (jak najnowsza płyta Kultu, na przykład). Z drugiej strony tym większa jest radość, gdy wśród książek wyśmienitych, trafi się (dosyć niespodziewanie) dzieło wybitne, a takim jest właśnie zbiór opowiadań Oty Pavla. Mimo, że skończyłem ją czytać parę dni temu, to ciągle we mnie siedzi. Dzisiaj, trochę dla odwrócenia uwagi, zaserwowałem sobie inne arcydzieło, tym razem sztuki filmowej, jakim niewątpliwie jest "Italian Spiderman". Nieco inny rodzaj emocji, ale przekaz równie powalający.
Soundtrack wybitny: Kult - "Wstyd" Ewa Braun - "Sea Sea"
Soundtrack wybitny:
Wednesday, 19 October 2016
Jazda niespecjalna
Ostatnio nic specjalnego. Lato definitywnie powiedziało: "adiós". Jest zimno i ciemno, a wszyscy dookoła są chorzy. Byłem 2 razy w Łodzi, raz w kinie i raz na kinderbalu. Poza tym tradycyjny zestaw zajęć: praca, net, książki, czekanie na weekend, sauna i piłka w telewizji.
Soundtrack na czekanie na weekend: Portishead - "Third"
Soundtrack na czekanie na weekend: Portishead - "Third"
Wednesday, 28 September 2016
Wakacje z Zorbą
Za mną dwa tygodnie beztroskiego ładowania akumulatorów na pełnym słońcu z Zorbą w ręku. I co? I nic. Po dwóch tygodniach pracy czuję się jakbym nigdy nie był na wakacjach. Jak kiedyś miałem walkmana®, to baterie akumulatory, które już się nie chciały ładować, po prostu wyrzucałem. Teraz mamy dyrektywy unijne i już nie wolno wyrzucać baterii. Nawet takich, które nie chcą się ładować. Trudno. Na szczęście do emerytury zostało mi już tylko 12023 dni. Wydaje się dużo, ale szybko zleci.


Saturday, 10 September 2016
Pocztówka z wakacji
Dobrze podchmielony Andrzej baraszkował z dwójką synów w basenie, podczas gdy jego nadąsana żona siedziała z najstarszą córką na leżaku
- No chodź - rzucił do żony, ale ona zignorowała jego subtelną prośbę.
Ich licha opalenizna zdradzała, że przybyli dopiero dzisiaj. Biorąc pod uwagę, że było niewiele po drugiej, należało przypuszczać, że pojawili się w hotelu nie więcej niż dwie, trzy godziny temu. Nie mniej jednak wystarczyło mu to, aby ulokować się w pokoju, nawalić i poirytować małżonkę.
- No choooodź - jęknął przeraźliwie - odpowiedziała mu spojrzeniem, które wystarczyło zamiast stu słów. Ona już wiedziała. Doszło do niej, jak będzie wyglądał ten wyjazd. Apodyktyczny błazen. Ten sam, niezmienny od 12 lat idiota, który nie przysporzył jej nic innego oprócz upokorzenia.
- Nooo, choooodź, albo Cię wrzucę - wymamrotał z wody.
Tego już było za wiele. Podniosła się z leżaka i zdecydowanym krokiem ruszyła w kierunku hotelu. On wygramolił się z basenu i rzucił za nią. Złapał ją parę metrów przed schodami do lobby i próbował zatargać z powrotem do basenu, Był jednak zbyt pijany, dlatego nie miała dużego problemu żeby się uwolnić. Próbował jeszcze chwilę się z nią szamotać przy aplauzie starych, wytatuowanych Niemców, ale ostatecznie wobec swojej niemocy musiał skapitulować. Ona wbiegła na palcach do hotelu, próbując ukryć swój wstyd. Wakacje.
- No chodź - rzucił do żony, ale ona zignorowała jego subtelną prośbę.
Ich licha opalenizna zdradzała, że przybyli dopiero dzisiaj. Biorąc pod uwagę, że było niewiele po drugiej, należało przypuszczać, że pojawili się w hotelu nie więcej niż dwie, trzy godziny temu. Nie mniej jednak wystarczyło mu to, aby ulokować się w pokoju, nawalić i poirytować małżonkę.
- No choooodź - jęknął przeraźliwie - odpowiedziała mu spojrzeniem, które wystarczyło zamiast stu słów. Ona już wiedziała. Doszło do niej, jak będzie wyglądał ten wyjazd. Apodyktyczny błazen. Ten sam, niezmienny od 12 lat idiota, który nie przysporzył jej nic innego oprócz upokorzenia.
- Nooo, choooodź, albo Cię wrzucę - wymamrotał z wody.
Tego już było za wiele. Podniosła się z leżaka i zdecydowanym krokiem ruszyła w kierunku hotelu. On wygramolił się z basenu i rzucił za nią. Złapał ją parę metrów przed schodami do lobby i próbował zatargać z powrotem do basenu, Był jednak zbyt pijany, dlatego nie miała dużego problemu żeby się uwolnić. Próbował jeszcze chwilę się z nią szamotać przy aplauzie starych, wytatuowanych Niemców, ale ostatecznie wobec swojej niemocy musiał skapitulować. Ona wbiegła na palcach do hotelu, próbując ukryć swój wstyd. Wakacje.
Saturday, 27 August 2016
Friday, 26 August 2016
16 dni urlopu
Jeszcze to do mnie nie dociera. Mój terminarz na najbliższe 16 dni nie pokazuje nic. Czym wypełnić tę straszliwą pustkę? Czy taka dawka relaksu może być śmiertelna?
Tuesday, 2 August 2016
Trzy tysiące
Cały rok nie mogłem się zebrać w Karkonosze, więc żeby sobie odbić, w lipcu byłem 3 razy. 3000 kilometrów i jakieś 30 godzin za kółkiem, aby wejść na Chojnik i Grzybowiec i przejść się chwilę po Parku Zdrojowym w Cieplicach. Było warto. Teraz zmieniam góry i lecę w Beskidy.
Tuesday, 12 July 2016
Gdy nie ma dzieci
Kiedy zaczynasz odnajdywać w piosence Kultu "Gdy nie ma dzieci" uniwersalne prawdy o życiu, to wiedz, że już prawdopodobnie dopadła Cię starość, a przynajmniej na pewno dorosłość. W ostatnim czasie poza byciem niegrzecznym, urządzałem festiwal pizzy w okolicznych lokalach, dokonałem bohaterskiej ucieczki spod Borodino i byłem na półtorej godziny w Gdańsku. I to chyba tyle. Poza tym drażni mnie ten cały hype na pokemony, bo mam telefon z niszowym systemem i się nie bawię. Dlatego wyjeżdżam i planuję wreszcie zasiąść na dłużej w górskiej kryjówce. Ostatnie dwa podejścia wyszły tak średnio, może tym razem coś odpocznę.
Tuesday, 7 June 2016
Miało być coś innego
Planowałem napisać o czymś innym, ale plany nie wytrzymały zderzenia z rzeczywistością. Czasem przez cały rok nic się nie dzieje, a potem przez 2 tygodnie dzieje się tyle, że lepiej jakby już nic się nigdy nie działo. Dokładnie 2 lata temu pisałem, że fortuna to humorzasta panna. Ostatnio co raz częściej wydaje mi się, że to po prostu głupia cipa.
Wednesday, 18 May 2016
Tuesday, 12 April 2016
Thursday, 31 March 2016
Półkolonie
Najpierw przedświąteczny zapieprz. Niespodziewana wycieczka do Piotrkowa Tryb. Potem świąteczny chill, a teraz półkolonie. Córka ma ferie, a ja mam półkolonie. Drugie pół dnia jestem w pracy. Ostatnio głównie spędzam czas, jak już wspominałem na pracy oraz sporcie (piłka nożna, cała kolejka). Poza tym wiosna i zmiana czasu, co oznacza powolne pokrywanie deficytu światła słonecznego.
Monday, 14 March 2016
Filozofia orientu
W tym roku wyjątkowo miałem ferie zimowe. Takie z chodzeniem do pracy i bez śniegu i bez jeżdżenia na sankach, ale jednak ferie. Poza tym raczej niewiele ciekawostek. Odliczam dni do zmiany czasu.
Soundtrack na ferie: Syny - "Orient"
Soundtrack na ferie: Syny - "Orient"
Wednesday, 24 February 2016
Kiedy Angelina śpi on bada umysły starych ludzi
Nareszcie zasnęła. Ostrożnie wstał z łóżka. Pochylił się
nad nią i musnął delikatnie jej policzek ustami.
- Śpij słodko, Angie - wyszeptał najciszej, jak tylko
potrafił.
Upewniwszy się, że nie poruszyła się choćby o milimetr
wyprostował się i wyślizgnął szybko z sypialni, bezszelestnie zamykając drzwi.
W domu nie paliły żadne światła. Korytarz rozświetlał tylko ponury blask
księżyca, wpadający przez niezasłonięte okna. Cisza. Po całym dniu cholernego
zgiełku wreszcie błoga cisza. Cała szóstka dzieci spała już od dawna w drugiej
części ich ogromnego domu.
"Ten spokój nie będzie trwał wiecznie" pomyślał
i ruszył przez korytarz. Szedł żwawym krokiem, jednocześnie starając nie robić
hałasu. Kiedy dotarł do schodów jego marsz zamienił się w trucht. Co raz szybszy,
byle tylko dotrzeć do celu. Na ostatnie piętro właściwie już wbiegł,
przeskakując co drugi stopień. Na górze skierował się w stronę niepozornych
drzwi na końcu korytarza.
Ostrożnie przekręcił klucz, nacisnął klamkę i wsunął się
do niewielkiego pokoju dumnie zwanego jego pracownią. Zapalił światło i oczom
jego ukazał się dobrze znany widok. W skromnie urządzonym pomieszczeniu,
piętrzyły się stosy kaset wideo oraz tony jego odręcznych notatek, rysunków i
wykresów. W kącie stał niewielki zakurzony telewizor.
Na kasetach, które zajmowały większa część pokoju, nie
oszczędzając nawet podłogi zapisane były setki godzin wywiadów, które
przeprowadził ze starymi ludźmi. Nagrania zawierały odpowiedzi na opracowany
przez niego test poprzeplatane tysiącami historii, opowiastek, anegdot i
jeszcze raz tych samych historii.
Analizował ten materiał od 3 lat starając zgłębić tajniki
umysłu starych ludzi, ale zamiast wniosków i odpowiedzi kumulowały się w nim
kolejne pytania. "Dokąd zmierzają zwartymi grupami komunikacją miejską w
godzinach porannego szczytu?" "Dlaczego spotykają się akurat w
przychodniach?" "Dlaczego nigdy nie spieszy im się, skoro
teoretycznie zostało im tak niewiele czasu?" "Dlaczego mamy XXI wiek,
a ja nagrywam wszystko na VHSie?"
Wydawało mu się,
że nigdy nie uda mu się uporządkować zabranego materiału i znaleźć odpowiedzi
na wszystkie stojące przed nim pytania. Nie czekając specjalnie wsunął do
magnetowidu pierwszą kasetę jaka wpadła mu w ręce i włączył telewizor. Już po
chwili siedział jak w transie, wysłuchując monologu starszego pana i kreśląc
przedziwne notatki przy użyciu wiadomych tylko sobie symboli. Nie domyślał się
jeszcze wtedy, że dzieło które da mu nieśmiertelność narodzi się już wkrótce.
Subscribe to:
Posts (Atom)