Niestety nie wiem co się zaczyna, na pewno nie są to wakacje, które właśnie się skończyły. Ponad 4100 kilometrów i 51 godzin za kółkiem, wszystko po to aby zrobić parę fotek, zjeść ćevapčići i burek (taki pies), opalić się na mahoń i powdychać orzeźwiające bośniackie spaliny z samochodów wyprodukowanych zanim wynaleziono katalizator.
Soundtrack na 4100 km: Poni Hoax - "Images Of Sigrid"
To nie Warszawa, to nie ja pisałem
Żadnych ganów w parku, takie są zasady
Kraj smutnych kelnerów
Z tego zdjęcia wyciąłem cycki księżnej Kate w obawie przed pozwem
Z tego też
No comments:
Post a Comment