Ja tradycyjnie w rozjazdach. Na początku lipca w Częstochowie, gdzie poznawałem uroki okolic słynnej Alei Frytkowej (fotorelacja poniżej), potem smażyłem swoje boskie na miejskim basenie (brak fotorelacji), dziś wróciłem ze Śląska Cieszyńskiego (fotorelacja wkrótce). Za tydzień wielki kambek na Dzielnicę.