Drugi raz w ciągu miesiąca udało odwiedzić się Maltę. Najpierw poznańską, a teraz tę leżącą nieco bardziej na południe. Wyjazd jak wyjazd. Jedzenie pizzy, picie piwa w siedzibie Partii Pracy, wdychanie pyłu z Sahary, bieganie za promem, świętowanie mistrzostwa Malty w piłce nożnej oraz grze w rzutki, a także niekończące się imprezy ku czci świętych, których imion nie potrafię wymienić.
No comments:
Post a Comment