Zakończyłem największy w pocovidowej historii rajd po knajpach zwany również ładnie "wycieczką do Rzymu". Potwierdziło się to, co było wiadome od dawna, a mianowicie, że alkohol nie służy ani zwiedzaniu, ani pamięci, ani tym bardziej mnie. Z kolei służy mi lato, które w tym roku wydaje się wyjątkowo długie. Z późnej wiosny wycisnąłem ile tylko się dało i mam wrażenie, że rozpoczynamy właśnie trzeci miesiąc wakacji. Na szczęście to dopiero pierwszy dzień.
No comments:
Post a Comment