Tuesday 27 July 2021

Gość w dom, Bóg w dom

Ostatnio dużo wszystkiego. I pracy i rozrywek. Nie wiem skąd biorę czas na wszystko, ale na razie jeszcze mi wystarcza. Dwa tygodnie temu zdążyłem zrobić się na basenie na purpurę (miał być mahoń, ale zapomniałem się posmarować) i śledzić na żywo atak nożownika w popularnym centrum handlowym. Ostatni weekend to nadrabianie zaległości imprezowo-kulinarnych, w towarzystwie długo oczekiwanych (i krótko będących) gości. Trochę nadrobiłem, trochę jeszcze zostało do nadrobienia. 




No comments: